Muffiny bananowe z czekoladą
Za ojczyznę muffin (wym. mafin) uznaje się wiktoriańską Anglię. Był to wypiek, który miał zaspokoić głód najbiedniejszych. Jego nazwa pochodzi z francuskiego “moufflet”, co oznacza miękką stronę chleba.
Na przełomie X i XI wieku, kiedy doskwierał głód, a wśród angielskich kucharek panował niedostatek z uwagi na decyfit produktów, muffiny powstały z tego co było, w myśl zasady, że nic nie może się zmarnować.
Początkowo powstawały z okruchów chleba i gotowanych tłuczonych ziemniaków. Były to płaskie placuszki, nie przypominające dzisiejszych pulchnych babeczek.
Z czasem ich skład i smak się zmieniał, a ich sława rozrosła się na cały kraj, aż w końcu trafiły na salony, gdzie arystokracja zajadała się nimi do popołudniowej herbatki.
Te słynne babeczki trafiły jednak do nas nie z Anglii, a z Ameryki.
W Nowym Jorku rozsławił je amerykański piekarz niejaki Samuel B. Thompson, który przepis otrzymał od swojej matki i go zmodyfikował.
W drugiej połowie XIX w. kiedy to wynaleziono proszek do pieczenia muffiny zmieniły swój kształt i z płaskich placuszków przeistoczyły się w piękne, wyrośnięte babeczki.
W końcu muffiny dotarły i do Polski.
Obecnie muffiny serwuje się na słodko i na wytrawnie, a także z przeróżnymi dodatkami, z użyciem różnych mąk, nadziewane i z kremami.
Muffiny są idealne na śniadanie, na szybką przekąskę, na lunch do szkoły i pracy, na podwieczorek, a nawet na kolację. Można je zabrać w pudełku na wycieczkę za miasto i w podróż.
Do tego robi się je ekspresowo, szybko się pieką i są podzielne. Każdy bez potrzeby krojenia może się nimi poczęstować.
Ich przygotowanie jest na tyle proste, że składniki suche mieszamy razem w jednym naczyniu, w drugim mieszamy mokre, a na końcu jedne dodajemy do drugich i szybko, niedbale mieszamy i wykładamy do papilotek.
Potwierdza to zasadę, że muffiny są dziecinnie proste w przygotowaniu i nie potrzeba tu żadnych zdolności cukierniczych.
Po około 20 minutach pieczenia i po ostudzeniu możemy się nimi zajadać.
Dzisiejsza wersja muffin jest z dodatkiem dojrzałych, a nawet przejrzałych bananów, kiedy to z ciemnymi plamkami nie wyglądają zbyt apetycznie i nie każdy ma ochotę na ich zjedzenie.
Takie muffiny to sposób na drugie życie bananów, nic się przecież nie może marnować w kuchni.
Zapraszam zatem na przepis na muffiny bananowe z czekoladą, którą oczywiście można pominąć, ale z jej dodatkiem smakują o niebo lepiej.
Nikt się nim nie oprze!
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka (15 ml) lub łyżeczka (5 ml) jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Warzywa i owoce ważymy po obraniu i wypestkowaniu, czyli części jadalne, natomiast konserwowe po odsączeniu z zalewy. Jeśli jemy ze skórką wtedy ważymy ze skórką.
Składniki na muffiny bananowe z czekoladą (18-20 szt.):
mokre składniki:
- 3 średnie bardzo dojrzałe lub przejrzałe banany (ok. 330 g)
- 1 szkl. mleka
- 1/2 szkl. oleju
- 1 jajko “M”
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego – zajrzyjcie jak samemu zrobić
suche składniki:
- 2 szkl. mąki pszennej tortowej
- 2/3 szkl. cukru trzcinowego, białego lub erytrytolu – ja użyłam erytrytolu z dodatkiem cukru trzcinowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli
- 150 g groszków czekoladowych lub grubo posiekanej czekolady
Jak przygotować muffiny bananowe z czekoladą:
Formę z dołkami na muffiny wykładamy papierowymi papilotkami, ewentualnie silikonowymi foremkami.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 180°C z włączoną funkcją pieczenia góra-dół.
Składniki przygotowujemy w dwóch osobnych miskach.
W jednej misce rozgniatamy widelcem banany na papkę, wlewamy mleko, jajka, olej i ekstrakt waniliowy. Dokładnie mieszamy.
Do drugiej miski wsypujemy wszystkie suche składniki, a więc mąkę, proszek do pieczenia, sodę i szczyptę soli, a następnie mieszamy.
Suche składniki wsypujemy do mokrych, mieszamy krótko i niedbale, tylko do połączenia składników; wystarczy chwilkę zamieszać. Zbyt długie mieszanie spowoduje, że babeczki będą pozbawione lekkości i staną się zbite.
Ciasto przekładamy do papilotek.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika do temperatury 180°C ( z włączoną funkcją pieczenia góra-dół) i pieczemy przez około 20 minut do lekkiego zarumienienia.
Po upieczeniu wyjmujemy z piekarnika i studzimy na kratce.
Smacznego!
******
kalorie (kcal): 185 kcal (1 muffina na cukrze trzcinowym z czekoladą)
białka (B): 2,9 g
tłuszcze (T): 8,0 g
węglowodany (W): 25,1 g błonnik (f): 0,28 g
******
Udostępnij na:
Komentarze